AKTUALNOŚCI
STS "Generał Zaruski" i nasz wkład w sail training
- Szczegóły
Nasze zimowe żeglarskie marzenia zaowocowały realizacją rejsu na żaglowcu „Generał Zaruski”. Jak zwykle zaczęło się całkiem niewinnie. Pierwszą inspiracją było stare zdjęcie kruszwickiego żeglarza Jacka Witkowskiego z pokładu „generała” przekazane nam z okazji naszych „żeglarskich spotkań pod żaglem Horneta”, później trochę wspomnień z rejsu na „Zaruskim” naszych rodziców w smutnym dla żaglowca okresie zaniedbań w jego remontach. Na dodatek wielokrotnie pasjonowały nas historie związane z postacią samego generała Mariusza Zaruskiego. Los pokierował nas ku wzorowej współpracy Mare Polonorum z Rotary Club Inowrocław, a nic nie odbyło by się bez naszych junga z Ośrodka Wspierania Dziecka i Rodziny.
Rozważaliśmy pokłady różnych jednostek, jednak warunek konieczny uczestniczenia w rejsie młodzieży, organizacji rejsu dla młodzieży oraz profesjonalna i miła obsługa biura armatorskiego podniosły nam adrenalinę do wymaganego w organizacji rejsów poziomu.
Naszym zdaniem zabawa w żeglarstwo dziś traktowana jest zbyt prozaicznie - sami zdobywając żeglarskie szlify doświadczaliśmy wielu trudnych i wspaniałych komplikacji. Gremialnie więc podjęliśmy decyzję o poszerzeniu projektu o zimowe warsztaty szkoleniowe dla młodzieży związane z planowanym rejsem, które zakończyliśmy egzaminem. Ponieważ lubimy utrudniać odbyła się również sesja poprawkowa, chociaż jak to bywa przy współpracy z młodzieżą z jej wyników nie byliśmy zadowoleni.
Czytaj więcej: STS "Generał Zaruski" i nasz wkład w sail training
Nowa jednostka w naszej stajni!
- Szczegóły
We wtorkowe popołudnie na plaży w Łagiewnikach odbyło się wodowanie łódki "Rebell 25". To wydarzenie było szczególne, ponieważ łódkę z pomocą najbliższych wykonał jeden z naszych członków, co stanowi dowód jego pasji i zaangażowania. Proces wodowania przebiegł bardzo sprawnie, a po zwodowaniu łódki przystąpiono do stawiania masztu. Wspólna pasja i współpraca czynią naszą społeczność wyjątkową i silną.
Do zobaczenia na wodzie!
Sergiusz Pietrasik
Foto... [TUTAJ]
Dni Kruszwicy 2024
- Szczegóły
Pomimo że trochę naśladujemy stosunek do publicznych eventów takich żeglarzy jak Tabarly czy Moitessier (żeglarz ten nie był nawet zainteresowany zdobyciem pierwszej nagrody w regatach Golden Globe…), silnym klubowym składem uczestniczyliśmy w kruszwickich szantach i nocnych koncertach. Może parada, w której udział brali również wędkarze i motorowodniacy z zaprzyjaźnionych klubów, spowoduje większą otwartość idei umożliwiania uprawiania sportów wodnych na jeziorze Mare Polonorum onegdaj zwanym.
Foto... [TUTAJ]
Tegoroczne „Mazury” inne niż zwykle, choć piękne jak zawsze…
- Szczegóły
Dlaczego inne? ponieważ już drugiego dnia zafundowaliśmy sobie podróż w czasie, ale o tym już za chwilkę w poniższej krótkiej relacji. 😊 Poniedziałkowe popołudnie, ze wszystkich stron Polski, wolno zjeżdżaliśmy się na miejsce. O 20:00 byliśmy już w komplecie. Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało tego, co wydarzy się w następnych dniach…
Już druga noc przyniosła pierwsze niespodzianki, jak twierdzi Actimel (spałem oczywiście pod gołym niebem) o 2:00 w nocy po kei spacerowały „Bieszczadzkie Anioły”, trochę dziwne, że na Mazurach, ale jak mówi piosenka - „dużo w nich radości i dobrej pogody…”. To już mogło zwiastować, że kolejne dni będą z pewnością ciekawe.
Środa; piękna pogoda, słoneczko, wiaterek, cel - Mamerki, czyli najlepszy wędzony węgorz na Mazurach. Niestety, węgorza nie mieli, ale mieli bunkry… Wracając do podróży w czasie: Pod naporem Macieja zdecydowaliśmy się na wyprawę pod kryptonimem „Na bunkry”, co już po chwili okazało się być jedną z lepszych decyzji podczas naszych „mazurskich” podróży. Niesamowite miejsce, kawał historii, cały kompleks tak realny jak byśmy naprawdę przenieśli się w czasie – bardzo gorąco polecamy! Tego dnia wieczór spędziliśmy w Trygorcie w Górze Wiatrów, biesiadując długo z innymi załogami. Filozoficzno-psychologicznym rozważaniom nie było końca.
Kolejny dzień był dość niespokojny, silny wiatr i zapowiadająca się burza nieco pokrzyżowała nam plany, przez co musieliśmy wcześniej dobić do przystani „Ognisty Ptak”. Ten wieczór był trochę bez historii, ponieważ zmęczona trudami żeglugi załoga wcześniej niż zawsze udała się na odpoczynek.
Piątek to była prawdziwa „petarda”, głównie za sprawą wieczornego koncertu Szant… no właśnie, szanty, w sumie zagrali trzy 😊 za to fajnego polskiego rocka grali prawie cztery godziny i powiedzmy tylko tak: świetna impreza i wyborowe „żeglarskie towarzystwo”. Wszystko to w Giżycku, w Marinie Stranda, która na tą chwilę, naszym zdaniem jest jednym z najlepiej przygotowanych miejsc na przyjęcie żeglarzy w tej części pojezierza.
Na koniec dodam, że był to jak zawsze wspaniale spędzony czas w gronie przyjaciół i już nie mogę doczekać następnego spotkania za rok!
Actimel
Foto…[TUTAJ]
Skąpani w słońcu
- Szczegóły
Tegoroczne rozpoczęcie sezonu nawigacyjnego 2024 odbyło się w przepełnionej słońcem scenerii. Przygotowanie dzwonu, bandery i proporca klubowego oraz ozdobienie klubowego masztu małym kodem flagowym odbywało się równolegle z pomostową krzątaniną i przygotowywaniem jachtów do wypłynięcia. Tradycyjnie do ceremoniału staraliśmy się wyznaczyć młodych żeglarzy – Witka i Igę (od Jaskółów), Miłosza oraz Kamila, a „stare wilki” miały pełnić funkcje uzupełniające – bicie szklanek i przekazanie tych wszystkich nudnych informacji klubowych. Młodzież sprostała wyzwaniom, a wilki - no cóż – Jaskóła musi popracować trochę nad szklankami, a komandor, jak słusznie zauważyła Iga, nad pisownią niektórych nowoczesnych zwrotów...
Po słowach „sezon nawigacyjny 2024 uważamy za otwarty” pomostowym dyskusjom towarzyszył poczęstunek przygotowany przez dziewczyny junga. Wodę na herbatę parzyliśmy w czajniku podarowanym przez Maję, a zakupionym za funty zarobione podczas pracy na pokładzie statku na Morzu Północnym. Aparatem fotograficznym tradycyjnie władał Broniu. Pięknie prezentowały się jednostki opuszczające stanicę i wychodzące w rejs. Nie wypada nam również zataić tej klubowej informacji - jak wyliczył jeden ze skiperów na jego pokładzie średnia wieku podczas „szura na Szerzawę” wynosiła 79 lat – kto zgadnie, który to skiper i który to jacht?
Z pomostu MP
Foto... [TUTAJ]
Ostatnie jednostki już na wodzie
- Szczegóły
Pogoda dopisała jak widać na załączonym zdjęciu, aby ostatnie jednostki pojawiły się jeszcze przed rozpoczęciem sezonu na wodzie. Zaprzyjaźniony dźwigowy Pan Heniu woduje nas zawsze z największą precyzją dbając o to żeby położyć nasze jachty delikatnie na wodzie.
Teraz zostaje nam tylko postawić maszty, a pod salingiem obowiązkowa banderka to znak, że 1 maja o godzinie 11:00 możemy świętować rozpoczęcie sezonu nawigacyjnego 2024.
Do zobaczenia na wodzie!