Baner nagłówkowy

Nowy jacht na stanicy Mare Polonorum

15 lipca, 2021


Stało się. Powrót do pasji po latach zaowocował zeszłorocznym zakupem używanej około czterdziestoletniej Omegi. Choć większości dobrze znana jest ta sylwetka i niejeden żeglarz w swoim życiu miał okazję na niej pływać, to w kilku słowach nasz jacht jest konstrukcją Juliusza Sieradzkiego z 1942 r., wersja turystyczna w pełnym laminacie typu Ostróda, przełom lat ’80-’90, o wymiarach w przybliżeniu: długość 6,25 m, szerokość max. 1,85 m, zanurzenie teoretycznie 0,16 m, z mieczem niespełna 1 m, wysokość masztu ok. 8,30 m, żagle o pow. 18 m2 z żaglowni wielokrotnego mistrza klasowego, Romualda Knasieckiego, waga ok. 320 kg. Po mozolnych i (niestety) przedłużających się przygotowaniach do sezonu – tak, aby pływanie i stawianie ponownych pierwszych kroków było bezpieczne i przyjemne – w ubiegłą sobotę rano jacht został zwodowany i przycumowany przy kei Stanicy Towarzystwa, a do późnych godzin popołudniowych niemal w pełni otaklowany. Wszystko zgodnie z planem, choć nie bez przygód (a to zakopane auto podczas slipowania na plaży w Łagiewnikach, a to sztukowanie i improwizacja, w granicach rozsądku, drobnego wyposażenia – śrubki czy nakrętki, które gdzieś się zapodziały, a najpewniej których od początku brakowało). Kulminacja emocji i adrenaliny nastąpiła jednak w niedzielne przedpołudnie, gdy po latach jedynie okazjonalnego pływania na śródlądziu i po Bałtyku, po założeniu żagli i powtórce z węzłów, odbiliśmy od kei, aby poznać naszą „nową”, a zarazem pierwszą własną bezimienną żaglówkę. Dziewięć miesięcy planowania, powtórek teorii mimo patentów w ręce, m.in. słownikowych (niestety juzing został w mojej głowie linką – przyjdzie z czasem ;)) i prac szkutniczo-bosmańskich. Przy okazji – siłą rzeczy – musieliśmy przekonać się, czy z żeglowaniem i jazdą na rowerze jest podobnie… i tego też się nie zapomina. Jesteście ciekawi jak poszło? 

Po powrocie zgodnie stwierdziliśmy, że jesteśmy przyjemnie zaskoczeni tym, ile pamiętamy. Jacht płynie, i to prawie zawsze tak, jak chcemy. Nawet przy spokojnym wietrze nabiera prędkości, w oczekiwany sposób wchodzi w przechyły, reaguje przewidywalnie. Takielunek pracuje znośnie. Z początku przyznajemy, że było dość nerwowo. Okazało się bowiem, że dwie pary oczu, cztery ręce i nogi po dłuższej przerwie to czasem za mało, aby obserwować otoczenie, halsować przy zmiennym wietrze, wyczuć jacht, balastować, zejść z drogi Rusałce, klarować liny i cumy, wypompować fały, które tego wymagały dla poprawnej pracy żagli, a wszystko dzieje się szybko. Zdarzył się też niekontrolowany zwrot… Cóż – przedłużacz nieużywany, a rumpel uciekł z ręki… może jednak rogatnica? Im dłużej na wodzie, tym lepiej. Każde z nas spróbowało sił w sterowaniu i balastowaniu zajmując się fokiem. No i nie było grzybka. Odprężenie, wiatr we włosach i uśmiechy na twarzach. Inicjacja jachtu – po odnowieniu i w naszych rękach – zaliczona. Pięć godzin na naszym pięknym Gople minęło nie wiadomo kiedy. Sprzyjające warunki, spokojny wiatr i słoneczna pogoda pozwoliły cieszyć się z żeglowania, poznać nieco, „oswoić” i polubić debiutujący na tej wodzie jacht. Pozwoliły także stwierdzić, co należy poprawić, a co zoptymalizować, aby było jeszcze lepiej.

Powrót do Stanicy także udany i bezbolesny. Obyło się nawet bez pagaja, do zacumowania wystarczyła inercja po zrzuceniu żagli, a zarówno Bezimienna, jak i keja pozostały nienaruszone. Być może brzmi to zabawnie, szczególnie dla bardziej doświadczonych Koleżanek i Kolegów, ale to także było dla nas wyzwaniem i poniekąd niewiadomą. Wszystko pomyślnie, cali i zdrowi, nieprzemoczeni i szczęśliwi. W tym miejscu chcieliśmy jeszcze raz podziękować za serdeczne i ciepłe przyjęcie w społeczności Mare Polonorum. Z dumą będziemy nieść proporzec klubowy pod lewym salingiem. Podziękowania kierujemy na ręce Komandora Piotra, V-ce Komandora Romualda, Kolegów Bogdana, Roberta i Wiktora za radę, pomoc i wsparcie. Trening czyni mistrza, a doświadczenie – żeglarza. Z pewnością będziemy teraz znacznie częściej wśród Was, co napawa nas optymizmem i niezmiernie cieszy. Do zobaczenia niebawem na kei przy herbatce lub na wodzie.

Z żeglarskimi pozdrowieniami,
Ewelina & Łukasz

Archiwum Mare Polonorum
Hydro-Meteo
Meteogram - prognoza numeryczna Stan wody - Gopło
Komunikaty nawigacyjne
Komunikaty nawigacyjne
Marine Traffic
Marine Traffic
Patron
Logo sponsora