3 października, 2023
Na początku września odbyła się planowana coroczna eksploracja mazurskich szlaków. Żeglarsko wiało słabo lub wcale – wrześniowa „patelnia”. Pozwoliło to klubowej starszyźnie nadrobić braki snu i wypoczynku.
Podczas obserwacji wpływających do modernizowanego sztynorckiego portu jachtów (koła sterowe, silniki stacjonarne, jachty o długości powyżej 30 stóp, obowiązkowe skipperskie rękawiczki) rozwinęła się żeglarska dyskusja. Poglądy „płacę i wymagam, chcę pływać na nowoczesnej i dobrze wyposażonej np. w lodówkę i telewizor flocie” jak zwykle ścierały się z zaufaniem do świetnie zadbanych konwencjonalnych „Bełbotów” reprezentujących nurt polskiego żeglarza Kuby Jaworskiego: „unikaj przerostu patentów”.
W tym miejscu musimy stanowczo podkreślić, że od lat doświadczaliśmy, doświadczamy i będziemy doświadczali „bełbotowych zalet”:
Są takie ważne żeglarskie miejsca jak Funka, Trzebież i Bełbot nad Tajtami. Na pewno dla kolejnego pokolenia skipperów mazurskie doświadczenie z Bełbotem to najwłaściwszy kurs. Jako kruszwiccy przyjaciele życzymy rodzinie Bełbotów dalszego rodzinnie spójnego kierunku rozwoju – może na przykład w kierunku czarteru „one way” z drugą bazą gdzieś pod Rucianym w Puszczy Piskiej?…