5 czerwca, 2024
Dlaczego inne? ponieważ już drugiego dnia zafundowaliśmy sobie podróż w czasie, ale o tym już za chwilkę w poniższej krótkiej relacji. 😊 Poniedziałkowe popołudnie, ze wszystkich stron Polski, wolno zjeżdżaliśmy się na miejsce. O 20:00 byliśmy już w komplecie. Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało tego, co wydarzy się w następnych dniach…
Już druga noc przyniosła pierwsze niespodzianki, jak twierdzi Actimel (spałem oczywiście pod gołym niebem) o 2:00 w nocy po kei spacerowały „Bieszczadzkie Anioły”, trochę dziwne, że na Mazurach, ale jak mówi piosenka – „dużo w nich radości i dobrej pogody…”. To już mogło zwiastować, że kolejne dni będą z pewnością ciekawe.
Środa; piękna pogoda, słoneczko, wiaterek, cel – Mamerki, czyli najlepszy wędzony węgorz na Mazurach. Niestety, węgorza nie mieli, ale mieli bunkry… Wracając do podróży w czasie: Pod naporem Macieja zdecydowaliśmy się na wyprawę pod kryptonimem „Na bunkry”, co już po chwili okazało się być jedną z lepszych decyzji podczas naszych „mazurskich” podróży. Niesamowite miejsce, kawał historii, cały kompleks tak realny jak byśmy naprawdę przenieśli się w czasie – bardzo gorąco polecamy! Tego dnia wieczór spędziliśmy w Trygorcie w Górze Wiatrów, biesiadując długo z innymi załogami. Filozoficzno-psychologicznym rozważaniom nie było końca.
Kolejny dzień był dość niespokojny, silny wiatr i zapowiadająca się burza nieco pokrzyżowała nam plany, przez co musieliśmy wcześniej dobić do przystani „Ognisty Ptak”. Ten wieczór był trochę bez historii, ponieważ zmęczona trudami żeglugi załoga wcześniej niż zawsze udała się na odpoczynek.
Piątek to była prawdziwa „petarda”, głównie za sprawą wieczornego koncertu Szant… no właśnie, szanty, w sumie zagrali trzy 😊 za to fajnego polskiego rocka grali prawie cztery godziny i powiedzmy tylko tak: świetna impreza i wyborowe „żeglarskie towarzystwo”. Wszystko to w Giżycku, w Marinie Stranda, która na tą chwilę, naszym zdaniem jest jednym z najlepiej przygotowanych miejsc na przyjęcie żeglarzy w tej części pojezierza.
Na koniec dodam, że był to jak zawsze wspaniale spędzony czas w gronie przyjaciół i już nie mogę doczekać następnego spotkania za rok!
Actimel