Relacja z rejsu młodzieży z Domów Dziecka Pogorią po Bałtyku.
Nasza przygoda z Pogorią rozpoczęła się 1 sierpnia 2020. W samo południe po raz pierwszy stanęliśmy na pokładzie żaglowca. Zostaliśmy podzieleni na cztery wachty dowodzone przez oficera wachtowego. Po pierwszym wspólnym posiłku w kambuzie wszyscy udaliśmy się na szkolenie. Uczyliśmy się nazw żagli, lin oraz ich obsługi. Dla wielu z nas foksztaksel, bomkliwer brzmiało jak w języku chińskim ale bardzo szybko zapamiętaliśmy nazwy i położenie wszystkich żagli. Ćwiczyliśmy także wiązanie węzłów i rzucanie cum. Mogliśmy spróbować wspiąć się na reje, co wcale jakby się mogło wydawać nie było łatwym zadaniem. Pomimo ogarniającego nas strachu wszyscy z zapałem i entuzjazmem wspinaliśmy się na reje. Nad naszym bezpieczeństwem czuwali oficerowie i niezastąpiony bosman Henio, który szczegółowo i cierpliwie tłumaczył każdemu jak należy prawidłowo zapinać szelki asekuracyjne. Kolejnego dnia rano, tuż po śniadaniu, porannym apelu i podniesieniu bandery wspólnie z kapitanem Katarzyną Domańską, oficerami i całą załogą opuściliśmy port w Gdyni. Dla większości z nas to pierwszy rejs po morzu.
Służby na statku biegły nieprzerwanie przez 24 godziny na dobę. Wachty zmieniały się co 4 godzin, co sygnalizowały wybijane dzwonem pokładowym "szklanki". Do naszych obowiązków należały pracę bosmańskie, gospodarcze oraz nawigacyjne. Podczas wachty nawigacyjnej każdy z nas miał możliwość np. sterowania statkiem, obserwacji akwenu, notowaniem stanu pogody, śledzeniem radarów czy zaznaczania aktualnej pozycji żaglowca na mapie. Pod czujnym okiem oficera mogliśmy doskonalić nasze umiejętności. Wachta gospodarcza (kambuzowa) polegała na pomocy kucharzowi w przygotowywaniu posiłków, podawanie do stołu, zmywanie naczyń, sprzątanie wnętrza statku. Podczas wachty bosmańskiej pomagaliśmy bosmanowi w utrzymywaniu czystości i porządku na pokładzie.
Podczas rejsu odwiedziliśmy dwa przepiękne porty w Darłówku i Helu. Mieliśmy możliwość zejścia z jachtu i zwiedzania wspaniałych zakątków tych miast. W trakcie żeglowania zdarzyło się, że statek mocno "kołysał się" wśród fal, dlatego niektórych z nas dopadła choroba morska i nasz apetyt nieco się zmniejszył, ale bardzo szybko odzyskiwaliśmy siły i mogliśmy ponownie wrócić do naszych zadań. W naszej pamięci utkwiły przepiękne wschody i zachody słońca oraz gwieździste niebo, które mogliśmy obserwować na pełnym morzu pod pełnymi żaglami. Wieczory wypełnione były wspólnym śpiewaniem szant.
W czasie naszej wyprawy zrozumieliśmy jak ważna jest współpraca w grupie i wzajemne zaufanie. Zdobyliśmy nowe doświadczenia, nawiązaliśmy nowe przyjaźnie, poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi, których nigdy nie zapomnimy. Mamy również nadzieję, że to nie był nasz ostatni wspólny rejs i spotkamy się jeszcze na pokładzie Pogorii. Będziemy pilnie ćwiczyć sztukę żeglowania na Gople wraz z naszymi Przyjaciółmi z „Mare Polonorum”.
Foto…[TUTAJ]